Zanim kuferek zyskał swoją ostateczną formę zjechał pół Polski :)
Pierwsze szlify zaczęły powstawać w nadmorskich klimatach w Karwi.
Potem przez parę godzin kuferek zabawił w Warszawie,
ale ostateczny twórczy finał nastąpił w Częstochowie :)
Wieko pokryte moim ulubionym szlagauluminium czyli imitacją srebra,
mocno patynowane na brąz.
Serca również zostały pokryte płatkami do złoceń.
Gdzie ostatecznie kuferek znajdzie swój nowy dom - czas pokaże :))))
och! wspaniały! serce pięknie wystylizowałaś, a ujrzawszy ostatnie zdjęcie pomyślałam dosłownie coś takiego: och! jak miło, że serduszko jest też wewnątrz :))
OdpowiedzUsuńBoski!!! Robi niezwykłe wrażenie!!!
OdpowiedzUsuńSavršeno!!! Beatiful!!!
OdpowiedzUsuńświetny kuferek, robi wrażenie
OdpowiedzUsuńWOW!!!
OdpowiedzUsuńНе устаю восхищаться.
to sobie pojeździł; i nic dziwnego, że zaglądając na chwilę do netu w dalekiej Austrii trafiłam właśnie na niego, skoro taki światowiec - cudny :)
OdpowiedzUsuńsavršeno
OdpowiedzUsuńJak coś jest "kolejne" to chyba nie może byc "wyjątkowę" i "niepowtarzalnę"???... aaaale to nie moja wina że u Ciebie KOLEJNA i WYJĄTKOWA praca!
OdpowiedzUsuńAnia - dziękuję Ci za inspirację i ciągłe podnoszenie poprzeczki!
Rewelacja. Nie przepadam za złoceniami przy pomocy płatków, ale ta praca zmieniła moje zapatrywania. Dziękuję. Dzięki takim dziełom się rozwijam i pozbywam uprzedzeń.
OdpowiedzUsuńA ja tak sobie myslę, że ten kuferek udpodobał sobie W-wę i powinien tam wracać. Najlepiej gdzieś pod i na zachód! :-))))
OdpowiedzUsuńPikny, jak wszystko tutaj!
Eh, kiedy ja się odważę na ten szlaggotrafiłcośtamcośtam?!
krasno!
OdpowiedzUsuńpiękność w każdym calu. Ma klimat i czar.
OdpowiedzUsuńWidziałam go już na forum. Jest cudny i chociaż nie lubię złota, on ma zupełnie inny klimat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jagodzianka.
Śliczna, taka retro, jesteś mistrzynią złoceń:D I nie tylko złoceń:D
OdpowiedzUsuńna biżuterię jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
Emila